RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
poniedziałek, 21 września 2015
Hej!
A to co za grzyby?
Co to za grzyby?
niedziela, 20 września 2015
Pierwszy przetwór ;)
Konfitury |
Twarożek i konfitury |
sobota, 19 września 2015
Porządkowa słoneczna sobota
Jednak już zmęczona jest po całym dniu dreptania w domu i wokół domu i nad rzekę. Wczorajszy powrót z Suwałk, a zwłaszcza wędrowanie przez całe Suwałki dały jej się we znaki potęgując ogólne zmęczenie.
Chyba już dzisiaj nie da rady wykonać zaplanowanej na wieczór ostatniej czynności. Także o kąpieli nie ma mowy. Zwyczajnie nie ma siły. Padła jak długa na łóżko, a kręgosłup mówi:
"Dość! Nie wstanę!'' :-)
Ale ważne, że wszystkie zwierzaki napojone i nakarmione.
Wszystkie zdrowe i szczęśliwe. Doglądnięte i dopatrzone. Swobodne i radosne. Taki jest raj Indianki - pracowity i pełny szczęśliwej, różnorodnej zwierzyny.
Najcudowniejsze były dziś rano pielgrzymki kolejnych zwierząt stęsknionych za Indianką. Po kolei: kocięta jedno za drugim, potem szczenięta, gdy wyszła na dwór klaczęta, owczęta i koźlęta. Korowody pieszczochów spragnione głaskania i nosa w Indiankę wtulania. Widać niepokoiły się, gdzie Indianka znikła. Gdy wróciła, z ulgą ją przywitały.
Indianka kocha swoje zwierzęta, a one jej odpłacają tym samym.
Subtelna, czysta i niewinna miłość. Samo najszlachetniejsze piękno.
Akcja lekarz i akcja laptop
Pielęgniarka miała minę jakby kupę połknęła. Przez chwilę przeżuwała niewygodną wiadomość. No kurczę - jest papier! Trzeba obsłużyć pacjenta! Spojrzała na doktora i zapytała czy przyjmie pacjenta. Wyraził zgodę. Wzięła zaświadczenie i wprowadziła dane do komputera.
Kamyk nie ufa lekarzom. Nie wierzy, że mu pomogą. Jest do nich zrażony. Indianka także miała negatywne wrażenia po tej dłuuuugo (grube miesiące) wyczekiwanej wizycie u specjalisty. Lekarz sprawiał wrażenie nieprzychylnego i wręcz nieprzyjaznego, zaś jego powierzchowne badanie wydało się niemiarodajne i niewiarygodne. Jednak dał skierowanie na kompleksowe badania specjalistyczne. One powinny wykazać przyczyny dolegliwości. Jeśli nie wykażą - Indianka wielce się zdziwi i dojdzie do przekonania, że ta cała służba zdrowia to wielka, bezwartościowa ściema i nabijanie chorych w butelkę.
Po wizycie u lekarza wydało się, że Kamyk rano nie odpuścił sobie dwóch piw i w związku z tym nie mógł poddać się badaniu krwi. Indianka była zła na niego. Tłumaczył się, że źle się czuł i by uśmierzyć ból wypił to piwo. Brzmiał wiarygodnie i wyglądał mizernie, ale co gorsza, po wizycie też sobie nie odpuścił 5 piw. Wyżłopał pięć piw przy Indiance mimo jej opozycji i niezadowoleniu. Podpity zrobił drobne zakupy spożywcze, a następnie kopał je ze złości na ulicy przed sklepem i urządzał sceny. Cud, że cukru nie rozsypał. Potem poszli z tymi pozbieranymi z chodnika wiktuałami (cukier na przetwory, porcje rosołowe dla kotów i psów, udka dla ludzi na obiad, syrop owocowy do mleka dla Kamyka, sok marchwiowy dla Indianki) do auta szefa.
Z jego szefem zajechali do Indianki po jaja, mleko i ser.
Indianka dała im w prezencie swoje jaja i mleko. Z sera Kamyk zrezygnował widząc wnerwioną jego zataczaniem się Indiankę.
Indianka chciała zostać w domu i zająć się swoją pracą. Wcześniej w Olecku dopilnowała spraw Kamyka, by Kamyk od razu zarejestrował się na ważne i pilne badania (czego jej nie ułatwiał cudując) i teraz chciała zająć się swoimi sprawami w domu.
(Warto dodać, iż przy rejestracji na tomograf komputerowy spotkali wścibską stażystkę z biblioteki w Sokółkach (tę samą która ostatnio darła gębę na Indiankę w bibliotece i przeszkadzała jej pracować na komputerze) która stojąc z plikiem własnych skierowań na badania tomografem komputerowym bezczelnie dopytywała Indiankę donośnym głosem słyszalnym w każdym kącie długiego korytarza: "A NA CO PANI CHORUJE??!" - zapewne po to by dostarczyć dla Krychy nowej pożywki do złośliwych plotek. Oburzona Indianka odrzekła, że to nie stażystki sprawa i niech stażystka zajmie się SWOIMI chorobami.)
Niestety Kamyk nie odwiózł Indiance w wyznaczonym terminie pożyczonego laptopa i musiała jechać po niego z nimi aż do Sejn. Pojechała, a wróciła do domu autobusem i stopem wraz z odzyskaną własnością.
Akcja laptop zakończona powodzeniem. Sprzęt w domu. Będzie na czym pracować i bronić tyłka Kamyka pod warunkiem, że Indianka zdobędzie co najmniej stuwattowy panel solarny.
Akcja "lekarz" też przeprowadzona z powodzeniem, mimo negatywnych wrażeń z tej wizyty. No, przynajmniej wizyta doszła do skutku co już wisiało na włosku. Kamyka samego na pewno by spławili z niczym. Zmarnowaliby mu ten nieprzyzwoicie dłuuugi okres oczekiwania na wizytę. Ciężko chory odszedłby z niczym.
Kamyk w urzędach i instytucjach państwowych nie ma siły przebicia. A w takich miejscach trzeba walczyć o swoje. Niewiele jest miejsc takich ludzkich, nastawionych na przyjazne traktowanie petentów i pacjentów.
Indianka nareszcie w domku na własnych śmieciach! :-) Grzyby niestety szlag trafił. Za długo czekały na obróbkę. No, ale przynajmniej kilka spraw pchnięte do przodu. M.in. Indianka sprawdziła w szpitalu w Suwałkach w jakim terminie badania tam Kamyk może zrobić.
Załatwiła też dwie inne sprawy w Suwałkach. Obrotna jest mimo braku czasu i samochodu. Nogi jej mało nie odpadły. Suwałki rozległe są. Nachodziła się, że hej!
Wszystkie się bardzo ucieszyły, gdy wróciła i przywitały ją czule.
Jak dobrze być w domu między swymi :-)
A teraz weekendowy coconing! :-)
Yahooo! :-) :-) :-)
środa, 16 września 2015
To były kozaki :)
Grzyby duszone |
Kozaki, inaczej koźlarze :) |
Kozaki |
Maślaki?
niedziela, 13 września 2015
Przegląd końca tygodnia
środa, 9 września 2015
Akcja pasza! :)
wtorek, 8 września 2015
Był rolnik
Gdzie jest Kamyk?
Nabiał kozi w zamian za remont
czwartek, 3 września 2015
Grunta pod zasiew zbóż i traw
Tel. 511945226 gmina Kowale Oleckie
rajdy.konne(@)tlen.pl
Ziemia wypoczęta od lat, nie wyeksploatowana monokulturowo czyli żyzna, nie wymagająca ogromnych ilości kosztownych nawozów.
Pokryta od lat naturalnymi ekologicznymi łąkami.
Wolna od uciążliwych zobowiązań rolnośrodowiskowych czyli mozna co roku siac co sie chce, podsiewac trawy itp. zaleznie od potrzeb.
Działki które chcę udostępnić pod zasiewy to 4 i 5 klasa.
Część torfiasta, część gliniasta. Generalnie kwaśna.
Interesuje mnie też odchów cieląt na moim gospodarstwie.
Udostępnie jedną z dwóch obór w zamian za pomoc w jej remoncie.
Gosposia
środa, 2 września 2015
Przeszła burza...
poniedziałek, 31 sierpnia 2015
Odpust i festyn
niedziela, 30 sierpnia 2015
Księżycowa noc
Na komórce aż grubo od wulgarnych smsów i nagrań rozwścieczonego bezzasadną zazdrością Kamyka. Po 30 - 50 razy dziennie wydzwania do niej i ją wulgarnie wyzywa gdy ona odbiera. Gdy ona nie odbiera - śle chamskie, wulgarne smsy lub nagrywa się ordynarnie na sekretarkę automatyczną. Normalnie masakra. W życiu się nie spotkała z taką zmasowaną agresją i chamstwem.
Jest chorobliwie zazdrosny. Zaślepiony obłąkańczą wściekłością podsycaną kretyńskimi plotkami i pomówieniami wieśniaków oraz swoją chorą wyobraźnią.
Ręce opadają... Indianka nie ma zamiaru tłumaczyć się z czyichś pomówień, oszczerstw i rozwiewać jego chorobliwą podejrzliwość. Niech on wierzy komu chce i w co chce wierzyć. Niech wreszcie da jej spokój i odejdzie w swoją stronę. Ona go nie chce po tych hektolitrach nienawiści jakie na nią bezpodstawnie, a niewdzięcznie i podle wylał.
Po tych atakach na nią i jej dom. Po tych wszystkich pogróżkach. Ma go dość. Totalnie dość.
Wszystkich tych durni wokół ma dość. Chce być sama. Chce od nich wszystkich odpocząć.
Being on your own feels safe and good... :-)