piątek, 10 października 2014

Lesbijki rujnują mi życie... :(((

Antyblog lesbijek rujnuje mi życie, moje plany. :((( Chciałam wyjechać za granicę by zarobić na remont domu i rozwój mojej hodowli, na dobry trening moich koni...  Nie mogę jechać :((( Antyblog zniechęcił trenerów, którym chciałam powierzyć moje konie i gospodarstwo by móc wyjechać do pracy... :(((

czwartek, 9 października 2014

Efekt malowania

Indianka zadowolona z efektu malowania stajni. Pomalowane sciany w sloncu lsnia oslepiajaca biela. Jeszcze wiekszosc scian wymaga pracy, ale te fragmenty juz pomalowane na prawde wygladaja dobrze. Malowanie idzie opornie, bo sciany nierowne i porowate, a pedzel jakis taki wylysialy. Przydalby sie nowy wielki pedzel do wapna. Moze sie znajdzie w domu jakis mniej sfatygowany poki co.

Bielenie scian

Indianka korzystajac z pieknej pogody zabrala sie za bielenie scian w stajni. Juz wczoraj starannie wysmarowala wapnem stanowiska paszowe dla klaczy.

Dzis zaatakowala box dla ogiera oraz slupki w koziarni.
Uwielbia biel odkazajacego sciany wapna. Zapamietala sie w robocie. Towarzyszyla jej Denver, kury, owce i kozy. Klacze Indiana i Dakota pasly sie grzecznie nad rzeka przez pol dnia, dopoki Driada nie wyslizgnela sie z kantara i uwiazu. Wtedy nastapila konska rebelia.
Jednak nie obejdzie sie bez pastucha na baterie zanim powstanie masywne ogrodzenie. Trzeba tez kupic kostki cukru.

wtorek, 7 października 2014

Jasny ksiezyc

3 klaczki ku rozpaczy Indiany-klaczy pod wieczor wyparowaly.
Indianka sie przeszla tu i tam, ale nie bylo ich widac.
Szczesciem wrocily po zmroku. Indianka je przetasowala.
Zamknela w stajni najmlodsza Driade wraz z Denver.

Spuscila z uwiazu Indiane ktora dolaczyla do Dakoty. Teraz obie bujaja sie w poblizu stajni. Problem ucieczek chyba zostal rozwiazany.
Po prostu trzeba umiejetnie dobierac klacze w pary wypasane. Przy dobranej odpowiednio parze ryzyko ucieczki na slodka farme jest minimalne lub zerowe :)

Odrobaczenie koz vermitanem

Indianka dzis odrobaczyla pierwsze 3 kozy vermitanem.
Troche sie martwi, bo na opakowaniu napisane aby nie stosowac w pierwszym trymestrze ciazy, a kozy prawdopodobnie sa w pierwszym trymestrze ciazy, owce tez zreszta. No, ale vet zalecil ten lek dla owiec i koz. 
Indianka jest zdezorientowana. Owcom vet i tak podal juz wczesniej vermitan, a Indianka jak na razie trzem kozom w tym kozlowi nim zobaczyla wpis o trymestrze ciazy. Kozlowi nie zaszkodzi, ale kozom i ich ciazom???

Konie ladnie pasa sie pod siedliskiem. Tylko Indiana wrzeszczy ile sil w plucach, bo jako prowokator ucieczek uwiazana pod stajnia. Za to pozostale klaczunie trzymaja sie blisko lamentujacej mamy i raz po raz wracaja na siedlisko.

Koza Bezia dostala zastrzyk antybiotyku.
Odrobaczenie tez, chociaz Indianka miala obiekcje czy mozna jednoczesnie podawac antybiotyk i odrobaczenie, no ale vet nie mowil nic o przeciwwskazaniach.

Drob dziobie trawe i wygrzebuje owady. Jest silny wiatr, ale dosc cieplo.

Indianka uzupelnila ksiazeczki zdrowia koni. Dopisala tez numer serii groverminy.

Zniosla rosliny ze strychu i wynosi puste kartony na strych poki jasno.

Bedac w miescie dokupila okretki i karabinczyki dla koz. Teraz im dorobi uwiazow i naprawi te uszkodzone.

Indianka

Slodki pazdziernik

Dzis Indianka postanowila sie skupic na pozytywach i popracowac konstruktywnie tym razem na gospodarstwie. Papierologia i pisma procesowe zabraly jej w tym roku mnostwo czasu potrzebnego na gospodarstwie, ale nie miala wyjscia. Musiala sie bronic przed atakami instytucji i lajdakow. W sumie napisala ponad 200 pism procesowych i urzedowych. Przez okres zaledwie kilku miesiecy - od kwietnia do pazdziernika. Nabrala wprawy. Moglaby pracowac jako sekretarka prawnika.
W sumie juz kiedys pracowala, ale wtedy nie musiala sama konstruowac pism, lecz tylko przepisywala na maszynie do pisania lub na komputerze postanowienia sedziego i referendarza.
Teraz zas sama buduje swoje pisma procesowe posilkujac sie kodeksami i internetem.

Zakup cukru cieszy ja, gdyz nie znosi gorzkiej herbaty, a i do budyniu
cukier konieczny. Dzis zje smaczne sniadanko z buleczek z wczorajszego zakupu.

Ma w planie ogarnianie koni i koz. Wczoraj odebrala ksiazeczki zdrowia koni.
Sliczne, nowiutkie. Pomoga przestrzegac terminow szczepien i odrobaczania. Stare ksiazeczki gdzies sie zawieruszyly, a najmlodsze konie nie mialy ksiazeczek. Teraz kazda klaczka ma swoja ksiazeczke. Ksiazeczki trzeba uzupenic o dane koni.

Trzeba pomacac klaczki po nogach i nauczyc je podawania kopyt.
Indianka bedzie chciala zamowic im znowu podkuwacza aby slicznie wyprofilowal im kopytka. Do strugania kopyt trzeba je przyzwyczaic, aby podkuwacz nie marudzil i dal sobie rade ze struganiem. Co prawda maja ladne, zdrowe kopyta, samoistnie starte na obszernych pastwiskach, bez zadnych gnijacych strzalek jak to czesto ma miejsce u koni stojacych calymi miesiacami w zamknietych boksach, ale Indianka zna profesjonalnego podkuwacza ktory wystruga kopyta perfekcyjnie je modelujac. Trzeba bedzie kase na ten cel zdobyc. Kolejny spory wydatek.

Indianka dzis pochowa donice sprzed domu. Pozbiera naczynia z nad strumienia. Wypusci drob na calodniowy wypas. Wydoi kozy. Zaszczepi koze z chorym cyckiem. Oskubie kaczke. Zrobi obiad.
Zajrzy do dokumentow. Zrobi porzadek w kuchni. Ewakuuje kwiaty ze strychu na parter, bo noca juz przymrozki. Poglaszcze konie po nogach.
Wyszczotkuje siersc. Taki plan dnia.

Wiatr zmian

Wieje zimny wiatr zapowiadajacy koniec cieplego okresu roku, a zwiastujacy nastanie mroznej jesieni i zimy. Jeszcze jest w miare sucho, jeszcze trawa i liscie zielone, ale to sie lada moment skonczy.

Indianka musi udroznic komin, pociac drzewo na polu i je zwiesc pod dom. Takze zapasy na zime trzeba zrobic. Trzeba owce wyczesac, wykapac, wysuszyc i ogolic. Nadal stosy pism urzedowych do ogarniecia. Pazdziernik bedzie okresem intensywnych przygotowan do zimy. Dzisiaj zaszczepi kozy i przetasuje konie aby na zmiane ruch mialy.

Wczoraj pojechala rowerem do Olecka. Chciala sie dostac do lekarza.
Dowiedziala sie, ze musi zaplacic haracz dla KRUS, az 6000 zl, a do lekarza i tak sie nie mozna dostac, gdyz co rano kolejka po 100 osob sie ustawia do ledwo dwoch lekarzy i trzeba byc w Olecku o 7.30 aby sie zarejestrowac. Normalnie szok. Za 6000 zl to mozna sobie by bylo isc do lekarza prywatnie i bez zadnej laski byc obsluzonym od reki.
Przymus ubezpieczania sie w takich instytucjach jak KRUS czy ZUS musi byc zlikwidowany. To grabiezcze, pazerne instytucje ktore czerpia z biednych ludzi wielkie profity nie dajac w zamian godnych uslug zdrowotnych ni emerytalnych czy rentowych. Kazdy powinien sam decydowac w jaki sposob chce sie ubezpieczac i w jakiej firmie.
Indianka za te 6000 zl moglaby wyremontowac jeden pokoj i miec dochod z wynajmu tego pokoju turystom. Byloby i na lekarza. A tak nie dosc ze sama mieszka na rozgrzebanej budowie, to jeszcze musi sponsorowac te bezduszna instytucje. :(((

Indianka nie opowiada sie za wojna i najazdem, ale moze gdy Polske najedzie Putin wyczysci ja z takich negatywnych instytucji jak KRUS i ZUS?
Ludzie wyzwoleni z tych niszczacych spoleczenstwo instytucji beda mogli odetchnac swobodnie i sami zadbac o swoja przyszlosc tysiac razy lepiej niz te beznadziejne panstwowe twory nastawione na zylowanie czlowieka z kazdego z trudem zdobytego grosza, nastajace na majatek rolnika i przedsiebiorcy. To panstwo nie jest godne by cokolwiek od narodu dostawac. Aktualne wladze kraj niszcza od wewnatrz mega negatywnym, wyniszczajacym narod i jego zasoby zarzadzaniem. Polacy potrzebuja dobrego gospodarza, ktory prawdziwie zadba o ich dobro i interesy, a nie bedzie ich gnoil na kazdym kroku i pod kazda postacia. Kazdy inny narod w Europie Zachodniej gdyby byl tak podle traktowany przez swoje wladze jak jest traktowany narod polski - zrobilby przewrot i wypieprzyl z kraju takie wrogie narodowi wladze :(((

Bedac w Olecku, zamiast zaplacic jeden z zaleglych rachunkow - kupila sobie zapas cukru na miesiac lub dwa. Jesli bedzie robic powidla to starczy cukru na ledwo miesiac.

Na razie zapasy sa bardzo skromne, zeby nie powiedziec ubogie, ale Indianka na nich musi przetrwac miesiac lub dwa. Ma worek ziemniakow i 10kg cukru, troche maki. Chyba zacznie zabijac drob na mieso bo i tak nie ma dla niego zboza, wiec kury nie niosa sie. Moze
sprzeda kury?

niedziela, 5 października 2014

Uciekinierki namierzone


Pod wieczor Indianka dostala cynk od gospodarza gdzie widziano jej niesforne slicznoty. Uzbroila sie w sprzet ewakuacyjny czyli plecak na jablka, kombinerki do drutu i rekawice do linki tudziez linke do konia. Poszla. Znalazla wszystkie trzy w jednym miejscu na sciernisku. Tym razem reakcja klaczek byla odwrotna. Zamiast sie ucieszyc na widok Indianki zrobily w tyl zwrot i oddalily sie niespiesznie w strone farmy gospodarza. 

"Oooo.... ta zniewaga krwi wymaga!" - zawolala oburzona.
"Ja tu rzadze, a nie konie! KON NIE BEDZIE MNIE UNIKAL!
DO DOMU MARSZ I TO JUZ!"

Indianka poszla za nimi, chytrze podeszla liderke i ja zlapala oraz poprowadzila ja na swoje rancho. Pozostale dwie klaczki poszly za Indianka i liderka.

Dakota zarzala radosnie gdy jej rodzina do niej przybiegla.
Indianka rozdzielila klacze. Zaprowadzila je do stajni. Nalozyla Denver kantar. Wypuscila ja na wypas wraz z Dakota. Indiana i Driada zostaly w stajni. Indianka ma nadzieje, ze Dakota z Denver nie prysna z rancza. 

Indianka

Ruja

Wyglada na to ze wszystkie klacze Indianki maja ruje, dlatego takie niesforne. Indianka tez ma, ale boli ja glowa i brzuszek, wlasciwie jajniki. Musi sie polozyc. Moze same wroca stesknione za Dakota, a jak nie to poszuka je pozniej. Wyglada na to, ze nie moga sie doczekac rajdow dlugodystansowych. Dakota natomiast ladnie pasie sie przywiazana do drzewa. Indianka powiekszyla jej krag do wypasu. Kury klaczce towarzysza dziobiac wypasiona glebe dookola drzewa.

Indianka

Dodatkowa praca

O swicie Denver wyslizgnela sie z kantara i uwiazu i dala dyla. Prawdopodobnie Indiana i Driada ja zgarnely, bo inaczej raczej by sie platala pod domem niz pogalopowala w ciemno w pole. Czyli klacze Indiana i Driada musialy tu byc o swicie.

Potem rano Dakota zdjela uwiaz z haka i bryknela na pole. Te Indianka zlapala i przyprowadzila pod dom. Szla calkiem przyzwoicie w reku jak na pierwszy raz. Nawet sie nie zapierala, za to wyrywala do przodu z czym sobie Indianka zrecznie poradzila.

Indianka przywiazala ja na dlugiej lonzy przy drzewie pod stajnia. Dakota troche niepokoila sie i krecila, ale ostatecznie skubie spokojnie trawe. Indianka raz po raz sprawdza czy sie nie zaplatala w linke i poprawia jej kantar i lonze.
Indianka nie ma kasy, a tu by sie przydalo kupic elektryzator na baterie lub akumulator aby prad w pastuchu puscic i powstrzymac rozbrykane kobyly od ucieczek. Przydalaby sie dodatkowa praca. Moze byc na rancho lub gospodarstwie.
Sek w tym, ze to musi byc blisko od gospodarstwa Indianki, bo ona nie ma auta i przede wszystkim musi miec oko na swoje gospodarstwo i zwierzeta.

Zazalenie na postanowienie o doprowadzeniu na badanie psychiatryczne

Indianka zlozyla do sadu takie zazalenie. Ma sie odbyc posiedzenie w tej kwestii. Posiedzenie w Gizycku. Moze sedzia zlituje sie nad Indianka i oszczedzi jej tego upokarzajacego badania?
Juz teraz roznym internetowym i wsiowym mendom to przymusowe badanie daje asumpt do wyszydzania i ponizania Indianki.
Ta cala sytuacja jest chora i bardzo przykra dla Indianki. :(((

Pierwszy zastrzyk Indianki

Co prawda juz kiedys Indianka robila zastrzyki innej kozie, ale bylo to dawno temu. Troche sie bala, ze sobie nie da rady teraz. Ale weterynarz pokazal jak i wczoraj tj. w sobote zrobila fachowy zastrzyk domiesniowy. Koza Bezia nawet nie bryknela. Jeszcze kilka takich zastrzykow czeka Indianke i koze.

Odrobaczyla tez Vermitanem 3 owce uciekinierki. Zlapala je razem z innymi, wyluskala z tlumu owieczek i podala Vermitan doustnie strzykawkami przygotowanymi przez veta.

Wszystkie klacze juz potrafia stac na uwiazie. Dakota i Denver tez.
Przestaly sie szarpac. Jednak Indiana i Driada wyciely numer po zwolnieniu ich z uwiazu i daly dyla. Moze sie pogniewaly na to wiazanie, albo poczuly gdzies ogiera w okolicy? Maja ruje. Indianka sprawdzila wczoraj ich ulubiona farme do ucieczek gdzie stoja dwie inne cudze klacze i gdzie byly czestowane cukrem ktory uwielbiaja, ale nie znalazla ich tam. Z tym ze teren jest potezny i mogly sie gdzies schowac za gorka lub zaroslami czy zagajnikiem. Trzeba dzis sprawdzic jeszcze raz o ile same nie wroca. To dziwne, ze zostawily swoja rodzine i poszly gdzies same. Zawsze sie trzymaja w stadzie. Chyba sie Indiana pogniewala na to wiazanie. Cale zycie mnostwo wolnosci i swobody, a tu nagle kantar na pysk i linka co je unieruchamia skutecznie. Indianka znow zostawila numer telefonu do siebie gospodarzowi, bo mu sie komorka w stawie utopila. Ma dzwonic jakby sie pokazaly.

Z braku pradu trzeba bedzie ogrodzenie przerobic na stale, ponabijac zerdzie, by uniemozliwic koniom ucieczki. Masa roboty. Grunt ze slupy Indianka zrobila i wkopala.

Wczoraj 3 kozy zlapala i uwiazala. Dzis poda im vermitan, po 1 mililitr na kazde 10 kg masy ciala. Trzeba bedzie pozostale kozy wylapac i to samo z nimi zrobic. Cwane sa i nie daja sie podejsc. Trzeba je przechytrzyc. Najgorzej z rogatymi kozlami bedzie. Jeden bialy strasznie agresywny jest. Taki kozi oprych. Rzuca sie z rogami na ludzi jak rozjuszony byk. Byc moze to on skaleczyl koze swoim ostrym rogiem.

Ogloszenia duszpasterskie:
Przyjme wolontariusza lub stazyste na roczny staz na farme hodowlana.

piątek, 3 października 2014

Pierwszy trening Indianki


Indianka zaczela prace ze swymi konmi. 
Indiana i Driada ucza sie stac na uwiazie.
Dakota i Denver ucza sie stawac na szarpniecie linka.

Indiana w zasadzie umie stac, tylko trzeba jej przypomniec.
Driada to dzikuska i panikara. Ostro ciagnela linke, az sie zapierala kopytami. Obecnosc jej matki obok uspokaja ja.
Driada juz uspokoila sie po walce z linka.
Stoja razem grzecznie poddawszy sie linkom.

Klacz mama nawoluje pozostale swoje corki ktore poszly sie pasc. Dakota i Denver chodzac nastepuja na linke co powoduje zatrzymanie konia. Super sprawa. Nie trzeba sie szarpac z koniem 
osobiscie. Klacze ucza sie stawac na szarpniecie linka oraz przyzwyczajaja sie, ze cos im sie placze pod nogami.

Te sztuczke Indianka podpatrzyla u Rafaela. Skuteczny chwyt trzeba powiedziec. Rafael to adept starej szkoly kawaleryjskiej.
Po II wojnie swiatowej wielu swietnych polskich trenerow trafilo do Ameryki Poludniowej gdzie pozakladali najlepsze na swiecie osrodki jezdzieckie. W jednej z takich kawaleryjskich szkol uczyl sie Rafael. Szkoda ze dal sie zmanipulowac lesbom i odstawial tutaj kabarety. Moglby na rancho pobyc 3 miesiace i ladnie ulozyc klacze, bez pospiechu i nerwow. By nauczyl Indianke jazdy i by sobie pojezdzili po Mazurach. A tak niepotrzebnie znarowil zrebaka z pospiechu i dal dyla do Holandii nie dotrzymujac slowa. Glupich nie sieja - sami sie rodza. Lesby mialy radoche ze popsuly trening.

Ale to nic. Klacze Indianki dostana najlepszego trenera w Polsce. Kwestia czasu. Poki co Indianka nauczy je podstaw, aby profesjonalista mogl szybciej zabrac sie do konkretnego treningu.

Indianka zauwazyla, ze koniom odchody sie poprawily. Po odrobaczeniu biegunka znika. To super. 
Siersc lsni, czysciutka o pieknej glebokiej mahoniowej barwie.

Indianka

Linki


Wkurw. Indianka zaplacila za 4 linki po 3 metry dlugosci kazda i za linke na lonze 10 metrowa. Gdy dzis przybierala sie by zrobic z nich uwiazy dla koni, wydalo jej sie ze nie maja po 3 metry. Miarke jako zawodowa krawcowa i sadowniczka ma w oku.
Wziela miarke budowlana.
Zmierzyla linki. Kilkakrotnie dla pewnosci. Kazdej krotkiej lince brakuje po 20cm, czyli razem 80 cm, a lince na lonze brak 70 cm, razem zostala oszukana na poltorametra liny :(((

Ciekawe jaka dlugosc maja lancuchy. Sa drogie i jesli tez oszukane, strata bedzie jeszcze wieksza. Wkurw! :(((

Zazada zwrotu kasy za oszukane metry. Gorzej ze linki za krotkie. Mialy miec po 3 metry minimum aby mozna bylo konie swobodnie przywiazac do pnia drzewa w razie potrzeby.
Kurrrna! Jak to trzeba kazdemu na rece patrzec! 

Indianka

Chwila na odsapniecie

Indianka zalatwila sporo spraw w tym tygodniu, jednak to nie koniec. Jest umordowana i musi odpoczac po tym wczorajszym wysilku. Jeszcze kilka rzeczy musi ogarnac w tym tygodniu zanim bedzie mogla chwilowo spoczac na laurach w niedziele i poniedzialek. 
Cialo zmeczone po wysilku wczorajszym i pogryziona noga tez boli.Trzeba swoje wylezec zanim wstanie i zacznie dzialac. Kury wypuszczone. Dzis nad ranem przymrozek. Juz sie w stajni nic nie poremontuje chocby byly na to pieniadze. Za to wapno wczoraj rozmieszala z woda i mlekiem i dzis juz gotowe do bielenia kurnika.

Indianka

Bez pradu i wody

Indianka od jakiegos czasu funkcjonuje bez pradu i biezacej wody w domu.
Radzi sobie inaczej. Korzysta glownie ze swiatla dziennego. Zarowno w pracy jak i w domu. Co ma zrobic robi za dnia. W nocy spi :-)
Wieczorami korzysta z latarek, lampy naftowej i swiec - w minimalnym stopniu. Stara sie robic wszystko co wymaga swiatla za dnia.
Wieczorem cos zje i idzie spac.

Myje sie w strumieniu lub w domu w wodzie deszczowej lub ze strumienia.

Wode pitna do gotowania bierze na razie od sasiada.

Napisala do gminy pismo o przerobienie koncowego odcinka wodociagu, ktory durnowato sterczy z ziemi w piwnicy. Pismo ponad miesiac bez odpowiedzi.

Indianka czyli troskliwy hodowca koni...

... I innych zwierzat. Wczoraj wysuplala ostatnie pieniadze na szczepionki. Poszlo 350 zl. Mialo byc na hydraulike. Zabolalo, ale konie zaszczepione przeciwko grypie i tezcowi, owce przeciwko motylicy i innym chorobom, koza z przebitym wymieniem dostala zastrzyk antybiotyku, a Indianka kolejne kilka strzykawek do powtarzania kozie dawki antybiotyku. Bedzie musiala kozie co dwa dni robic zastrzyk. Weterynarz pokazal jak to robic. Dla wszystkich koz weterynarz zostawil tez lek na odrobaczenie i przeciwko innym chorobom do podania doustnego. Indianka sama im poda jak je polapie.

Ksiazeczek dla koni nie bylo w firmie weterynaryjnej, wiec jeszcze ich nie dostala, ale ma je obiecane, natomiast karta do rejestru leczenia/profilaktyki koni jest wypisana.

Szczepienie koni poszlo nad wyraz gladko. Bezbolesnie daly sobie podac szczepionki. Indianka wczesniej zalozyla im kantary, a teraz tylko podpinala linke na ktorej je kolejno przytrzymywala gdy weterynarz im wbijal igielke pod skore lub w miesien. Zadna sie z bolu nie szarpnela, wiec robil to umiejetnie. Trudnosc byla z gniada Driada, ktora nie dawala sie zlapac za kantar ani zalozyc linki, czy przytrzymac na tej lince. Uciekala po calej stajni chowajac sie za inne klacze. W koncu Indianka ja z weternarzem okielznali i wet podal jej szczepionke. Takze ona nie poczula uklucia i nie szarpala sie w tym momencie.

Z owcami poszlo gorzej. Co prawda owce Indianka przygotowala wczesniej do szczepienia na ganku, ale wet je przez nieuwage wypuscil z czego skorzystaly z calym swym owczym pedem gwaltownie sie wylewajac na zewnatrz, na dwor gdzie byly nie do zlapania. Indianka wkurzyla sie.
''Nie mogl pan zageszczac ruchow i zamknac drzwi predzej jak widzial pan ze chca sie rzucic i uciec?!''

''Nie moglem, bo strzykawke trzymalem w reku.'' - tlumaczyl sie winowajca. Zrehabilitowal sie idac po owce na lake i zaganiajac je pod ganek. Ponownie weszly na ganek, ale nie wszystkie.

Te co weszly zaszczepili. Te co zostaly na dworze nie wszystkie. Jedna Indianka zlapala, a 3 sa nadal do zaszczepienia, ale wie ktore i je sama zaszczepi gdy je zlapie.

Na koniec koza. Miala dziure w wymieniu jakby ktos ja nozem dzgnal w cycek. A moze koziol rogiem przebil? Dziura sie zasklepila, ale wymie stwardnialo bo w srodku stan zapalny. Indianka zdoila mleko z ropa i krwia zanim wet przyjechal. Wet powiedzial ze antybiotyk rozgoni ten stan zapalny i jest szansa ze wymie sie uratuje.
Zrobil kozie zastrzyk.

Zostawil Indiance serie zastrzykow dla kozy i odrobaczenie i szczepionki dla wszystkich koz. Indianka dokonczy sama, bo musi kozy spacyfikowac na ganku lub powiazac w koziarni.

Brakowalo jej troche linek do ich powiazania.
Zabrala sie do miasta z wetem by kupic linki dla koni. Przydadza sie tez do akcji odrobaczania koz. Podrzucil ja pod sklep z narzedziami. Kupila lancuchy do wozu konnego, linke na lonze, linki na uwiazy, masywne karabinczyki i okretki. Z kieszeni szarpnelo 200zl. Troche sporo, ale za to bedzie miala wytrzymaly sprzet. Zrobi z tego materialu mocne linki treningowe dla koni i lonze, oraz mocny lancuch do wozu konnego. Kupila tez klodki i lancuchy do nich. Jeden zestaw potrzebny do roweru.
Pod wieczor wpadla do biblioteki miejskiej. Wydrukowala rachunki do zaplaty. Poszla na poczte zaplacic ok. 260zl. Zabraklo kasy na kolejne kilka rachunkow. Na jedzenie zostalo jej na caly miesiac 30 zl. Kupi cukier i cebule. Ziemniaki i mleko ma. Jakos przezyje. Niestety, juz pszenicy kurom nie kupi w tym miesiacu. Nie bedzie jaj. Moze po mleku kozim zaczna dawac? Sprobuje.

Wrocila do domu z brzemieniem lancuchow i okretek z karabinczykami. Pasy plecaka wbily sie bolesnie w ramiona.

Szla zgieta w pol pod ciezarem plecaka. Dobrze ze okazyjny kierowca
podrzucil ja spod Olecka do Sokolek.

Dotarla do domu przy swietle ksiezyca. Ledwo doszla. Zwalila z siebie ciezar plecaka przy lozku a sama wpadla do lozka wyczerpana.
Dzisiaj pewnie bedzie bolal ja kregoslup po tym wysilku ponad miare.
Minie kilka godzin zanim dojdzie do siebie.







środa, 1 października 2014

Budynnio ala Indianka


Jaki smaczny deser Indiance wyszedl! Wydoila koze i zrobila pyszny budyn. Taka wielka ochote miala na cos slodkiego :)
Niamm... :)

Grypa biblioteczna Indianke opuszcza, ale fakt ze Indianka sesje biblioteczne ostatnio takze opuszcza. Gardlo jeszcze nie do konca zdrowe, ale juz lepiej sie czuje.

Indianka

Zmeczona prowadzeniem na lince


Indianka zmeczona po wysilku okielznywania koni.
Naprowadzila sie Indiane ze hej! Klacz nie zawsze chciala isc.
Pchala sie na Indianke. Czasem panikowala. Pare razy prawie weszla na Indianke, ale ogolnie ladnie z Indianka szla i dala sie sprowadzic na lince do stajni.

Indianka miala chec jeszcze dzisiaj podzialac, cos zalatwic, ale jednak zmeczenie dalo sie we znaki i musi odpoczac.

Potem zajmie sie kozami.

Indianka

Mokra od wysilku


Indianka polapala swoje klacze i sprowadzila do stajni gdzie je zamknela w oczekiwaniu szczepienia. Umowila sie z weterynarzami na jutro na akcje szczepienia przeciwko grypie i tezcowi. Przy okazji maja byc odrobaczone i zaszczepione owce i kozy.

Indianka