Nareszcie coś drgnęło. Wstawiłam nowe drzwi od południa i od północy.
Przez południowe wejście pięęękny widok, aż przez chwilę pożałowałam, że jednak nie wstawiłam w tym miejscu szklanych drzwi.
Prześliczny widok na łąki, pastwiska, sadek, rzeczkę, drogę - po prostu cudo.
Ale pełne, mahoniowe drzwi z dużym witrażem też ładnie się prezentują. Namęczyliśmy się z nimi dzisiaj większość dnia, bo lekko zwichrowane się okazały i nie można było ich dobrze wpasować w otwór o tym samym rozmiarze. W końcu je wcisnęliśmy. Miałam w tym swój znaczący udział - wbrew znajomemu, który strasznie oburzony był, że kobieta zabiera głos w sprawach remontu: "Pani się na tym nie zna!!!" - zeszlifowałam flexem resztki zaprawy z cegieł i lekko podszlifowałam te cegły - i dopiero wtedy te drzwi wcisnęliśmy w ciasny otwór.
Natomiast z drzwiami od północy poszło łatwo - myk i zapiankowane już. Kotwy wkręcimy za parę dni, bo znajomy jutro nie może, a poza tym trzeba świetlik zamówić nad te drzwi. Stare drzwi na razie jeszcze zostały, bo nad nowymi brak tego świetlika i by mi tu wiało i było zimno nocami.
Mój dom dzięki tym nowym drzwiom zrobił się od razu jakiś taki przyjemniejszy, zwłaszcza dzięki tym południowym drzwiom. Dużo przyjemniej wychodzi się przez południowe drzwi z pięknym widokiem, niż przez te północne.
Graciarnia została odblokowana i niebawem mam nadzieję zyskać podłogę w tym pomieszczeniu.
Póki co, muszę zainterweniować w gminie, bo mi woda zalewa piwnicę - główny zawór cieknie.
Tak sobie marzę i rozmyślam, że chyba przerobię ganek na kurnik i będę wchodzić do domu tylko od południa.
Tyle, że schody jakieś muszę zrobić drewniane. I tak kury się pchają na ten ganek pasjami.
Chyba urządzę im tak kurnik. Przy najmniej na razie. Jeszcze się zastanowię nad tym.
Ganek cieknie. Przydałoby się coś zrobić z daszkiem. Poza tym to dobre miejsce na skład drewna.
Może urządzę tam właśnie skład drewna? Pomyślę.