wtorek, 26 kwietnia 2016

Przemiał makulatury

Dziś nastąpił duży przemiał makulatury prawniczej.
Indianka wydrukowała, podpisała i poskładała ponad 260 stron pism procesowych. Uzbierało się tego.

Odebrała też z serwisu niesprawną glebogryzarkę. Niestety, nie będzie mogła nią przekopać ogrodu. Zanosi się na nożne kopanie wielgachnego ogrodu. Zapewne będzie musiała zredukować swoje plany ogrodowe do minimum. Za słaba jest na tyle kopania.
Skopie troszkę, tyle co dla posiania warzyw tylko dla siebie.
Niespodziewa się żadnych gości w tym roku, to nie będzie potrzebowała dużo warzyw. Tyle co dla siebie.

W nocy przyjechała agrowłóknina i elektryzator akumulatorowy.
Indianka niebawem wypróbuje te wynalazki.

4 komentarze:

  1. Indianko, a czemu nie spróbujesz przygotować sobie ziemi (na ten rok już nie zdążysz) metodą uproszczoną : kartony, na to obornik + ściółka i na drugi rok masz czyste od chwastów , zasilone grządki ? Bez kopania , a przecież obornik masz u siebie, a kartony zorganizować to nie jest wielki problem. Ułatwiaj sobie życie, bo inaczej nie dasz rady ! Kartofle można sadzić bezpośrednio w słomie,też nie trzeba przekopywać ani okopywać, na własne potrzeby z pewnością udałoby ci się wyprodukować dość żywności.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aj tam - nie będę widziwiać. Będę normalnie kopać.
    Spróbuję wpierw wynająć traktor. Sąsiad obiecał pomoc. Zobaczymy czy dotrzyma słowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest wydziwianie - ja tak sobie zrobiłam ponad 600 metrów kwadratowych ogrodu, z trawnika, w który łopaty nie dałabyś rady wbić (facet tak, ale ja już nie). Nazbierałam kartonów, a gdzie nie wystarczyło to było bez kartonów. Na to warstwa ściółki z koziarni, zagrabionych liści, skoszonej trawy, odpadków z kuchni i wszelkiego biodegradowalnego "śmiecia". Mąż nie wierzył, że coś z tego będzie. Po dwóch latach (dorzucam kozią ściółkę z obornikiem na jesieni) mam wszystko - ogórki, marchew, pomidory (szklarnia też postawiona bezpośrednio na trawniku), dynie, cukienie, fasolę, długo by wymieniać. Dużo roboty z rozkładaniem kartonów i obornika, a później luksus! Chwastów jak na lekarstwo, ziemia pod ściółką - nie do wiary - pulchna i pełna dżdżownic. Samo się robi. Podlewać nie trzeba, bo ściółka trzyma wilgoć (dla mnie to było ważne, bo targałam wodę wiadrami). Przez tyle lat, co Ty masz zwierzaki, zrobiłabyś już pewnie dwa hektary ogrodu. Spróbuj choć sto metrów kw. tak zrobić, a nigdy nie będziesz już chciała łopaty na oczy oglądać. Po prostu rozłóż obornik, który i tak już masz, wypali trawę i chwasty pod spodem, na to rozrzucaj co jakiś czas co się nawinie - nawet korę i liście. Wszystko się przerobi bez Twojego udziału, bo tak działa ziemia. Kiedyś kupowałam ziemię w workach do robienia rozsad, teraz tego gówna nawet bym nie chciała. Idę do ogrodu, wygarniam spod ściółki taką ziemię, jakiej w sklepie nie kupisz, i rozsady pięknie kiełkują i rosną. Potem ziemia trafia z nimi z powrotem do ogrodu. Robisz sery? Podlewaj ten eksperymentalny ogród serwatką. Wrzucaj tam skorupki po jajkach i wszystko, czego w inny sposób nie użyjesz. Zobaczysz - odpłaci się.

      Usuń
  3. Pomyślimy ;)
    Może skorzystam z pomysłu, choć w części.
    Teraz dumam jednak jak przekopać szybko ogródek.
    Różne pomysły mi chodzą po głowie, łącznie z lonżowaniem koni po gruncie 😇

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!