wtorek, 17 listopada 2015

Indianka indykom dała radę


Indianka przebrnęła z wielkim samozaparciem przez dwa ubite indyki. Ten drugi to kolos! Z drugiego odcięła sobie tylko uda i skrzydła oraz połacie polędwicy, a korpus w całości oddała kotom i psom, bo nie miała ani siły, ani ochoty rozkrawać ciało z pełnymi bebechami, gdyż drugi indyk zginął w pełni najedzon.
Nawet w gardle miał mnóstwo zielonej, niestrawionej trawy.

Indianka po rozprawieniu się z dwoma indykami w tak krótkim, intensywnym czasie, nabyła nową umiejętność - skubanie - oraz pogłębiła swoje doświadczenie w dzieleniu i patroszeniu mięsa.
Następny poziom na skali umiejętności survivalowo-traperskich - zaliczony. Indii zadowolona. Między innymi zauważyła, że drugiego indyka zlanego wrzątkiem, dużo łatwiej się skubało.
Czyli wrzątek, a nie tylko gorąca woda. 

Nadto w ciągu ostatnich kilku dni samodzielnie oczyściła komin oraz urządziła sobie super wędzarnię. Dobrze! Grunt to samodzielność i niezależność. Indii górą!

Teraz piecze się chlebek kminkowy na jutro. W rondlu indyk.
Mięso smaczne i bardzo pożywne. Indianka rano zjadła dwa skrzydła i na tym paliwie cały dzień chodziła. Nasycona i wzmocniona. No i absolutnie nic ją nie mdli jak to miało miejsce ze ścinkami z Kauflanda i kurczakiem ze sklepu wiejskiego (dowożonego z hurtowni mięsa). Zdrowo i smacznie podjadła, ale się przy sprawianiu ptaków narobiła.

Indianka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!