piątek, 9 stycznia 2015

Wypadek samochodowy

8 stycznia Indianka pojechala na rozprawe Kamyka stopem. Pojechala by go wesprzec prawnie i dodac otuchy. By powalczyc o jego wolnosc.

Auto wypadlo z drogi tuz za Gizyckiem. Spadlo z wysokiej skarpy i runelo do glebokiego jaru. Indianka i kierowca cudem przezyli. Uratowalo ich drzewo, ktore wbilo sie w tyl samochodu i zakotwiczylo go. Uchronilo przed runieciem w przepasc.

Ostatnie mysli Indianki zanim spadajacy samochod walnal w drzewo byly:
''Nie dotre do Ketrzyna. Zawiode Kamyka. Nie moge zginac. On mnie potrzebuje."
Dobry Bog nie dal Indiance zginac...

Ps. Pozdrawiam Jakuba z Warszawy :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!