sobota, 1 listopada 2014

Wyczerpana

Indianka po tygodniowej walce o dostawe siana na farme jest absolutnie wyczerpana. Swego dopiela, ale kosztowalo ja to zaiste mnostwo wysilku fizycznego i samozaparcia psychicznego.
Cel osiagniety - na farme przybyl transport dobrego jakosciowo, porzadnego siana w gigantycznych i ciezkich jak cholera (jej rece to wiedza) belach. Pozostale na podworku bele trzeba wtoczyc do srodka stajni. Dzisiaj Indianka nie ma na to ni sily, ni ochoty. Stawy po calotygodniowym wysilku, a zwlaszcza po wczorajszym zrzucaniu bel z ciezarowki i wtaczaniu bel do stajni bola jak cholera.
Wczoraj przed przybyciem transportu sprzatala stajnie i podworko by zrobic miejsce na bele, wiec gdy ciezarowa dotarla - juz jej watle sily byly nadwyrezone m.in. targaniem nieziemsko ciezkich klod drewna zaoszczedzonych na dechy. Beda te klody do potarcia na deski do zrobienia nowych drzwi do stajni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!